27 września 2012

2#

Samochód gwałtownie się zatrzymał. Cały czas na Niego patrzyłam, na jego piękne, brązowe oczy, umięśnione ręce,  które mocno ściskały kierownicę. Przez chwile siedział w bez ruchu, patrząc tępo przed siebie, zauważyłam jedną małą żyłkę która mu pulsowała na skroni. Zawsze tak było jak był zdenerwowany. Chciałam coś powiedzieć, ale się bałam. Nie wiedziałam czy mam wysiąść, czy siedzieć dalej. Minuty mijały, a między nami nadal było cicho. Nawet radio nie było włączone jak zawsze. Wyciągnęłam rękę żeby go włączyć, kiedy mnie za nią złapał, lekko się wystraszyłam. Odwróciłam głowę, ale ręki nie wyciągnęłam z jego uścisku.
-Olu.. Popatrz na mnie i posłuchaj. Musiałem chwilę pomyśleć. Nie wiem czy jeszcze dotarło do mnie co powiedziałaś. Ja, ja.. Ja już dawno marzyłem o tej chwili rozumiesz? Myślałem jak to będzie, kiedy Ty i Krzysiek to będzie już przeszłość, kiedy całą Ciebie będę miał tylko dla siebie. To jest niewiarygodne, po 3 latach, po tym jak uderzyłaś się w głowę, nie, to nie możliwe, jak mogłem być tak głupi, powiedz prawdę, proszę Cię
-Dobrze, powiem Ci prawdę, słuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzać. Może dopiero teraz mnie oświeciło, nie wiem czemu, ale czuje coś do Ciebie, od kilku lat, a wiesz dlaczego nic nie mówiłam? Bo po tym jak próbowaliśmy, ale nie chcieliśmy zniszczyć przyjaźni, myślałam że już nic nie chcesz, a potem ta Sonia..
-A ja myślałem że to ty nic nie chcesz.. Jeśli chodzi o Sonię, to spotkałem się z nią 2 razy a potem stwierdziłem że nikogo nie pokocham tak jak Ciebie, znam Cię bardzo dobrze, o nikim innym nie marzyłem, od dawna..
-Ale się porobiło.. Jedźmy do domu dobrze? Mamy coś w lodówce?
-Jest naprawdę wszystko, miała być impreza urodzinowa, ale odwołaliśmy ją, bo wtedy miałaś wypadek.
-Serio?  A co na to Krzysiek?
-Stwierdził, że impreza i tak by była nudna, więc dobrze się stało.
-Kretyn.
-Dokładnie. To co pierwszy krok w stronę poprawy humoru to twoja ulubiona galaretka agrestowa, przy okazji porozmawiamy, co z nami.
-Nie musimy rozmawiać, ja wiem czego chce.
-Jesteś tego pewna?
-Jak nigdy.
-W takim razie daj buzi.
Wtedy pocałowali się namiętnie. Poczuła jego ciepłe wargi, po chwili całe to cudowne ciepełko rozeszło się w jej ciele, aż do koniuszków palców. Czuła że się czerwieni i myślała że chyba jest najszczęśliwsza na świecie. Po chwili samochód ruszył, 5 minut później, byli pod domem, wjechali na podjazd. W kuchni świeciło się światło, to znaczy że babcia robi jakieś pyszne jedzonko. W sumie najadłam się u Dary, ale nigdy nie odmówię jedzonka babci
-Cześć babciu!
-Słońce ty moje, jak się czujesz?
-A wszystko w porząsiu, mmm czuje że coś pichcisz.
-No tak.. Postanowiłam zrobić gołąbki, spaghetti, pierogi, ciasto brzo..
-Dobrze, a czego nie zrobiłaś?
-Oj , nie śmiej się ze mnie, wiesz że kocham gotować, zwłaszcza dla was, szkoda tylko że tak mało jecie.
-Babciu, ostatnio zjadłam cały gar zupy razem z Szymkiem, to marudziłaś że za mało ugotowałaś, a nam prawie brzuchy popękały!
-No dobrze, dobrze, ale zjesz troszeczkę? Bo ty taka chudzinka jesteś!
-Niech będzie, ale tylko troszeczkę!
-Oczywiście skarbeńku. Idź umyj ręce i zawołaj Szymka bo widzę że cały czas coś przy samochodzie grzebie, a już ciemno jest. 
- Dobrze, zaraz wracam.
Kiedy podeszłam do auta, usłyszałam jak Szymek z kimś rozmawia, po chwili zorientowałam się że rozmawia z Krzyśkiem. Nie chciałam podsłuchiwać, no ale cóż, aj tylko przyszłam go zawołać.
-Posłuchaj, tylko ja wiem co naprawdę robiłeś z Anką. Skąd wiem!? Byłem tam wtedy niedaleko. Chciałbym powiedzieć jej to powiedzieć, ale nie chcę żeby płakała lub czuła się raniona, więc posłuchaj robię ci pieprzoną przysługę i daj jej spokój, zrozumieliśmy się? 
W tej chwili się obrócił i mnie zauważył, szybko się rozłączył i na mnie patrzył, chyba nie wiedział ile usłyszałam.
-To prawda? 
-Ola, słucha..
-Nie, nie mam czego słuchać, czemu mi nie powiedziałeś wcześniej? Nie zmarnowałabym na niego kolejnego 2,5 roku, jesteś moim przyjacielem, nie ważne jak by to miało mnie zranić, powinieneś mi powiedzieć. Rozumiesz!?
-Rozumiem, ale..
-Nie ma żadnego ale. Masz szczęście że nie zgodziłam się  na ślub, nawet nie przyjęłam pierścionka.
-Oświadczył Ci się !?
-Tak.
-I to ja niby nic Ci nie mówię!?
-Dobra, skończmy ten temat i chodź coś zjeść, bo babcia znowu narobiła jedzenia, a jest już ciemno i zimno.
-No dobra, chodźmy.
Kiedy weszliśmy do środka było czuć piękny zapach jedzonka. Matko, jak ja kocham swoją babcię, zwłaszcza za te obiadki! Rozebraliśmy się i usiedliśmy w kuchni. Po chwili pałaszowałam gołąbki , matko jak zwykłe żarcie może smakować tak dobrze ?!
- Kochanie, dzwoniła do mnie mama Krzysia
-O jeju.. Co mówiła? 
-Że rozstałaś się z Krzysiem i on bardzo to przeżywa.
-Babciu, on mnie kiedyś zdradził co podejrzewałam, ale sie nie przyznawał, a byli świadkowie na pewne rzeczy, zresztą to już nie to, a kocham od dawna już kogoś innego.
-Szymek? Ola? Jesteście razem prawda? 
W tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Popatrzyłam na Szymka, uśmiechnął się i kiwnął głową.
- A wy moje kochane dzieciaki, no ja już dawno dziwiłam się że wy jesteście tylko przyjaciółmi!
No dobra, zmykam na mój serial, a za godzinkę będzie film, zejdziecie do mnie do to oglądniemy?
-No jasne - odpowiedzieliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać. Poszliśmy na górę, do mojego pokoju, usiadłam na łóżku,a Szymek zamknął drzwi, przekręcił zamek i się uśmiechnął.  

26 września 2012

1#

Obudziła się skulona na wielkim, zielonym fotelu. Rozglądnęła się dookoła i zobaczyła kolorowe ściany  malutkiego pokoiku. Nie bardzo wiedziała co tutaj robi,  a właściwie to nic nie wiedziała. Jedynie pamiętała że ma na imię Aleksandra. Powoli wstała i podeszła do wielkiego okna z błękitną ramą. Zauważyła chłopca, który grabił liście. Nie, właściwie to nie był już chłopiec, ale najprzystojniejszy mężczyzna jakiego dotąd widziała. Był wysokim , umięśnionym brunetem. Co ona by dała żeby się  z nim umówić. Gdy tak rozmyślała poczuła na sb jego wzrok. Przez chwile na siebie patrzyli, aż w końcu On się uśmiechnął , odłożył grabie i wszedł do domu. Usłyszała jego kroki na schodach, nie bardzo wiedziała co robić, przecież nie wiedziała gdzie jest ani kim On jest. Wzięła głęboki wdech, poprawiła fryzurę i usiadła ponownie w fotelu. Po chwili wszedł On.
- Jak się czujesz Olutku? Boli Cię głowa?  Może przyniosę ci jeszcze zimny okład?
- Eee..dobrze, nie, nie boli.. nie trzeba, ale kim jesteś?
- Nawet ze mnie nie żartuj,  ubierz się w coś ciepłego i idziemy na spacer, Banachowiczówna mówiła że grzybów jest tyle że starczy dla całej wioski.
- Nie żartuje, nie pamiętam nic oprócz tego że mam na imię Aleksandra, nie wiem kim jesteś , nie wiem gdzie jestem i co tutaj do cholery robię.
- O kurde, dobra, mam pomysł, pójdziemy na na grzyby , po drodze ci wszystko wyjaśnię.
- Okej, niech będzie ale skąd mam wiedzieć że nic mi się nie stanie?
- Po pierwsze znamy się od 15 lat, a po drugie zaufaj mi, jakbym chciał ci coś zrobić, to raczej nie siedziałabyś w ciepłym pokoiku.
- Dobra, trochę się boje ale idźmy.
Zeszli na dół, podał jej kurtkę i buty, wziął koszyk i wyszli przed dom. Mimo że była późna jesień, poczuła na twarzy lekki i ciepły powiem wiatru. Wyszli przed dom. Zobaczyła wielkiego czarnego labradora, który na jej widok pisnął i zaczął biec jej w stronę. Wrzasnęła przerażona i zaraz poczuła mokry język na jej twarzy i kamyki wbijające się w jej plecy. Zaczęła się śmiać a po chwili On odciągnął psa i podniósł ją z ziemi. Gdy wstała i popatrzyła na dom i przewróconą drabinę, wszystko sobie przypomniała.
- O matko.. Ja już wszystko pamiętam! Miałam zawiesić transparent.. Dla Krzyśka, mojego chłopaka, miał urodziny, i robiłam niespodziankę! Szymek, jesteś moim przyjacielem! I .. i moi rodzice nie żyją, jedynie babcia. Właśnie gdzie jest babcia?
- Jest u sąsiadki, właśnie u Banachowiczównej, wpadła do nas zobaczyć jak się czujesz i z zaproszeniem na kawę, stąd wiem że są grzyby. Tak, jestem twoim przyjacielem, znamy się od 15 lat a Krzysiek to twój chłopak..
- Ale to nie możliwe. Ja, ja go nie kocham, ja nie chce z nim być,mi się podoba ktoś inny,  gdzie on właściwie jest?
- Co ty mówisz !? Do wczoraj był twoim ukochanym , wspominaliście nawet coś o ślubie. Chyba rzeczywiście mocno się uderzyłaś w tą głowę. Powinien być w domu , właśnie miałem do niego zadzwonić, jak się obudzisz.
-  Nie , ja wiem co mówię.
Jak to możliwe? Żebym kochała Krzyśka.. Znam go 5 lat , jestem z nim od 3, ale on mi się przecież nie podoba.. Blondyn , niebieski oczy, trochę wyższy ode mnie, rok starszy, już nie mój typ. Nie wiem , nie rozumiem siebie jak mogę z nim być ze względu na pierwsze pół roku naszej już bliższej znajomości. No tak, pamiętam już, kwiaty, kino i słowa: Kocham Cię. Niee, no nie, jak mogłam być taka głupia. Ale Szymek.. tak to mój typ.. Wysoki brunet, szaroniebieskie oczy, 3 lata starszy, znam go bardzo dobrze i cóż był czas że byliśmy sb blisko, ale stwierdziliśmy że nie zniszczymy naszej przyjaźni. Oj, tak jestem głupia, nie powinnam była pozwolić na to żebyśmy byli tylko przyjaciółmi ! Muszę to naprawić. Tylko nie mam się komu wygadać.. Matko, jaka jestem głupia, przecież mam Darię. Musze najszybciej się z nią spotkać. Przecież nie powiem, tego Szymkowi, czuje że się przy nim czerwienie.. Ale muszę coś zrobić, najpierw pogadam z Darią,a  potem z Szymkiem.
- Jakie masz dziś plany?
- Hmm, meczyk jest to sb oglądnę pewnie, a ty ? Może Cię gdzieś zawieść?
- Zawieziesz mnie do Darii?
- No jasne , teraz?
- Tak , tylko pójdę po torebkę, a przyjedziesz po mnie?
- Tak , jak zawsze. O 20?
- Tak, i pogadamy jak wrócimy , dobrze?
- Spoko,  a o czym?
- Zobaczysz, a o której jest mecz?
- 20.30
- Okej, tylko najpierw zawieź mnie pod dom Krzyśka, muszę z nim porozmawiać.- Szymek na mnie dziwnie popatrzył i powiedział:
- Dobra, to wsiadaj.
Jechaliśmy już chwilę, gdy ściemniło się i zaczęło padać. Krople spływały po szybie, w radiu szła jedna z tych spokojnych piosenek, które ostatnio ciągle mi się podobają.
 http://www.youtube.com/watch?v=hW93CV6m-JU
 http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=8inJtTG_DuU
Minęło jakieś 5 minut, kiedy samochód się zatrzymał, pocałowałam Szymka w policzek i wysiadłam przed czteropiętrowym zielonym blokiem, weszłam do 3 klatki i zadzwoniłam pod numer 165. Po chwili ktoś odebrał, coś zaskrzeczało jak to w tych starych domofonach i odezwał się męski głos:
- Halo?
- Krzysiek?  Tu Ola? Moge wejść, chciałam porozmawiać?
- Kochanie! Już ci otwieram, wchodź szybko, bo zimno jest.
Kiedy weszłam na 2 piętro zobaczyłam go przy schodach, podszedł do mnie, przywitał się buziakiem w usta, ale lekko się odsunełam.
- Co jest? Coś nie tak? Czemu w ogóle nie zadzwoniłaś, mogłem ja przyjść.
- No właśnie chciałam z tobą porozmawiać i jestem tylko na chwile bo potem idę do Darii, dobrze że mam blisko, tylko 1 piętro.
- No dobrze, wchodź.
-Nie, nie. Ja chciałam ci tylko powiedzieć, że ja już nie chce z tobą być, Krzysiek, ja nic do Ciebie nie czuje.
- Ale, jak to? Co ty mówisz? Przestań gadać głupoty.
- Posłuchaj, ja nie żartuje, mówię serio, ja nic nie czuje, cześć.- Pobiegłam w dół do Darii i zapukałam.
- Ale Ola, poczekaj, miałam zamiar Ci się oświadczyć, przecież ja Cie Kocham!
- Posłuchaj, ja się nie chce kłócić, ja nic nie czuje rozumiesz, zresztą idź do Ani, o ile dobrze pamiętam!
- Ile razy mam Ci mówić, że Cię z nią nie zdradziłem!?
Wtedy otwarły się drzwi, a w nich stała zdezorientowana Daria.
- Ej, cisza! Co jest?
- Ona ze mną zerwała!
- Co!?
- No tak..
- Dobra, Krzysiek idź do siebie, potem pogadamy, Oluś wchodź.
- Ale potem przyjdę i wszystko wyjaśnimy, tak ?
- Tak.
Kiedy weszłam do domu Darii, poczułam się jakbym miała 5 lat, kiedy rodzice jeszcze żyli, kiedy siadaliśmy razem przed telewizorem, z ciasteczkami, które piekła mama i oglądaliśmy co tylko chciałam. Rozebrałam się, powiesiłam płaszcz i usiadłam w fotelu.
- Dobra, opowiadaj, jak się czujesz? No i o co chodzi z Krzyśkiem?
- Czuje się okej, na początku nic nie pamiętałam, ale kiedy Kala się na mnie rzuciła i kiedy popatrzyłam na drabinę wszystko sb przypomniałam. Tylko jest jeden problem.
- No jaki?
- Bo ja nic nie czuję do Krzyśka, dopiero po tym uderzeniu w głowę, nie wiem czemu, ale czuje że Kocham kogoś innego.
-Kogo!?
-Zgadnij..
-Szymek, prawda?
-Tak, skąd wiedziałaś?
- Nawet jak byłaś z Krzyśkiem, widziałam jak an siebie patrzycie.. Może dopiero teraz czujesz się sobą, co nie?
- Dokładnie.. Szymek przyjedzie po mnie około 20, więc potem z nim porozmawiam,a teraz mamy dla siebie 3 godzinki!
-To jaki film? Chcesz się popłakać, pośmiać czy bać?
-Hmm, może horror? Tylko straszny!
Daria włączyła film, przyniosła nasze standardowe jedzonko na wieczór filmowy, czyli wszelkie niezdrowe i jak najbardziej kaloryczne rzeczy! Potem sb pomalowałyśmy paznokcie, zrobiłyśmy maseczki i się świetnie bawiłyśmy, no ale trzeba się było zbierać. Ubrałam się, pożegnałam się z Darią i zeszłam na dół. Szymka jeszcze nie było. Daria wychyliła się przez okno i krzyknęła :
- Dasz sb radę ?
- Tak ,a porozmawiasz z Krzyśkiem?
- Nie ma problemu siostro!
- Dzięki ! Dobra Szymek już jedzie , bo go widzę , pa !
- Pa !
Podeszłam do samochodu, wzięłam głęboki wdech, odwróciłam się, pomachałam Dari, ona krzyknęła że trzyma kciuki i weszłam do samochodu.
- Hej, jak zwykle ani minuty spóźnienia.
- No cóż, jestem dokładny i sam nie lubię jak ktoś się spóźnia, chyba że jesteś to ty, a za co trzyma kciuki Dara?
- A no właśnie, chciałam ci coś powiedzieć..
- Słucham?
- Zerwałam z Krzyśkiem.
- W końcu.
- Co?
- No tak , nie pasujecie do siebie.
- Okej, ale jest coś jeszcze.
- Tak?
- Kocham kogoś innego. - Popatrzyłam na niego i zobaczyłam że posmutniał, chyba myślał że nie mówię o nim.
- Kogo? Znam go?
- Tak, bardzo dobrze. Ta osoba to ty.